rozdział 6

Rozdział 6 wymuszona wizyta. Patrick vs Monica.
Odlatywaliśmy z Aloli. Na pokładzie panował wesoły nastrój. Nosepassy mamy rytmicznie tupały o ziemię, a Sceptile biegał to tu to tam przez feromony Lizard. Gdy nagle rozległ się hałas!
- Dalej! Mamoswine! - Usłyszeliśmy nienawistny głos jakiegoś człowieka i ujrzeliśmy Pokemona przy jego boku. Wyglądał jak skrzyrzowanie mamuta z górą lodową. Wyciągnąłem Dex drrzącą ręką.
Mamoswine, Pokemon mamut typu lodowego i ziemnego, wyższa forma Piloswine, najwyższa forma Swinub'a. Pochodzi z Sinnoh. Potrafi szarżować na oślep. Jego siła jest ogromna. Bardzo często z ich skur robi się ciepłe ubrania. Oznajmił Dexter.
- O holera! - Zawołał tata wypuszczając Metagrossa i Incineroara z Balli. Zeskanowałem Incineroara.
Incineroar, Pokemon tygrysi typu ognistego i mrocznego, wyższa forma Torakat'a, najwyższa forma Litten'a. Im silniejszy przeciwnik, tym więcej ognia bucha mu z pasa. Potrafi nawet atakować wrogiego trenera podczas walki. Potrafią być bardzo brutalne, zimne i nieczułe. Wygłosił Dex.
- Incineroar, pas ognia. Metagross, psychika, a ty Sceptile smoczy puls! - Zawołał tata pokazując Mamoswine'a.
- Okaj! - Zawołały stworki. Incineroar zgromadził energię w pasie, wziął do rąk płomienie i uderzył w lodowego stworka, który wskoczył do samolotu. Dodam, że samolot był lekko nad ziemią, a gdy stwór tam wskoczył asz cały zadrżał i pasażerowie zaczęli wrzeszczeć. W tym samym czasie Metagross za pomocą błękitnej poświaty uniusł lodowego w górę, a Sceptile uderzył go seledynową kulą energji. Jednak olbrzym był bardziej rozbawiony, niż zraniony.
- Maleńkie zabaweczki nie mogą nawet mnie zranić! - Zawołał Mamoswine kumulując w rękach kulę lodu i rzucając nią w Sceptile'a. Ten ledwo się uchylił. Jednak lodowy dalej tworzył nowe kule, a Sceptile dysząc ciężko unikał ich.
- Mega ewolucja! - Nie wytrzymał tata.
- Nieeeeee! - Krzyknąłem. Dopiero po chwili tata zrozumiał co zrobił.
- Sceptile, gilotyna! - Wydał polecenie.
Trawiasty ruszył z wystawionymi rękoma, jednak lodowy zablokował to ręką i kolejną kulą lodu znokałtował trawiastego.
- Szlak! - Zaklął tata gdy Sceptile resztkami sił odsunął się na bok. Incineroar i Metagross postanowili sami zaatakować. Kot uderzył miotaczem płomieni, a Metagross uderzył z pięści. Ale Mamoswine nie miał nawet śladu zranienia.
- A teraz, gińcie! - Wrzasnął lodowy wytwarzając w rękach coś w rodzaju lodowego wiertła, uderzył tym w stworki taty które stały się niezdolne do walki. Ale wtedy niebieski błysk odtrącił lodowego zadając mu wreszcie jakieś obrażenia.
- Kto do licha! - Zawołał stwór odwracając się. Za nim stał wielki stwór z długimi kończynami i płomieniem na ogonie. Wyciągnąłem Dex.
Infernape, Pokemon małpa typu ognistego i walczącego, wyższa forma Monferno, najwyższa forma Chimchar'a z Sinnoh. Potrafi chodzić po suficie i po ścianach. Jest bardzo szybki i zwinny. Oznajmił Dex.
 - Nie pozwolę, aby was zabił! - Usłyszałem głos przestraszonej lecz walecznej kobiety z czapką z nadrukiem Infernape. - Dokończ eksplozją! -
Po chwili znokałtowany Mamoswine został zabrany przez tajemniczego mężczyznę, a my lecieliśmy innym samolotem dalej. Ten samolot był prywatny i wynajęty przez tatę. Zbyt się bał żeby lecieć zwykłym, tak myślę. Wkażdym bąć razie zamówił jak najszybszy transport do Hoenn i przyleciał mały samolot którym polecieliśmy.
- Co-co to było? - Zapytał się roztrzęsiony tata chowając stworki.
- Phoebe znowu chce ciebie zabić. - Szepnęła mama. Ale na tyle głośno, że ja to usłyszałem.
- Kto i kogo! - Nie wytrzymałem.
- Nic nic. Może walka o odznakę? - Zapytała się mama z sztucznym uśmiechem.
- Dobra. - Powiedziałem dodając w myśli. - Ale i tak dowiem się, o co chodziło. -
- Trzy na trzy! - Zawołała liderka wyrzucając pierwszą kulę. Wyszedł z niej Nosepass.
Nosepass, Pokemon kompas typu kamiennego. Jego nos jest zawsze ustawiony na pułnoc. Odpycha inne pokemony falami magnetycznymi z nosa. Wyjaśniło urządzenie.
- Dust! - Zawołałem, a ćma wzleciała na przeciwko nosa.
- Nosepass, fala magnetyczna! - Zawołała mama. Nosepass wytworzył falę energji, ale Dust uniknął uderzając psychopromieniem.
- Dust, pokażmy mu giga drenaż! - Zawołałem, a zielone koło trafiło kompas zadając mu ogromne obrażenia. Nosepass ledwo wstał.
- Odnowa! - Zawołała niewzruszona mama. Po chwili biały blask otoczył Nosepassa i wyleczył go.
- Norzyce! -  - Giga drenaż! - Zawołaliśmy jednocześnie. Ćma wystrzeliła okrąg, ale Nosepass tylko na to czekał. Przecioł atak asz ten wybuchnął, a Dust pisnął z bólu przez norzyce które go trafiły.
- Jeszcze raz! - Zawołaliśmy znów jednocześnie. Dust włożył w atak więcej energji, więc to on wygrał to starcie wywracając posąg na brzuch i zadając mu obrażenia, które wyleczyły ćmę.
Mama weztchnęła i miała chować Nosepassa, ale nagle w samolocie usłyszeliśmy głos.
- Uwaga! Zbliżamy się do strefy pola magnetycznego! Wzwiązku z tym, prosimy o wyłączenie telefonów, a stworki które chcecie ewoluować, wypuśćcie. - Oznajmił pilot przez interkom.
Po chwili Nosepass rozbłysnął, a zamiast niego na ziemi leżał nieprzytomny Probopass. Zanim mama go schowała, zeskanowałem go.
Probopass, Pokemon kompas typu kamiennego i stalowego, wyższa forma Nosepassa, najwyższe stadium ewolucji. Pochodzi z Sinnoh. Jego wielki nos przyciąga opiłki żelaza, które potem wyglądają jak wąsy. Za pomocą głów z nosami atakuje rywali. Powiedział Dex.
- Dalej Aron! - Zawołała rzucając kulą mama.
Aron, Pokemon pancerz typu stalowego i kamiennego. Jego pancerz jest bardzo twardy. Uwielbiają jeść metal. Oznajmiła maszyna.
- Aron odłamki skalne! - Zawołała liderka, a dinozaur wystrzelił z pyszczka masę odłamków skalnych. Niestety Dust został pokonany tym atakiem.
- Byłeś świetny. Lizard! - Krzyknąłem, a jaszczurka wbiegła na pole walki.
- Gotowa jak nigdy! - Zawołała samiczka warcząc na dinozaura, ale Aron nie zwracał na to uwagi.
- Norzyce! - Zawołała mama, a Aron prawie uderzył jaszczurkę. Jednak ta odskoczyła i urzyła feromonów. Aron zaczął się w nią wpatrywać z serduszkami w oczach.
- Powal go metalowymi pazurami i stalowymi ogonami! - Krzyknąłem, a Aron po chwili zniknął w Ballu mamy. Zamiast niego na polu walki stanął Anorith. Oczywiście Dexter w ruch.
Anorith, Pokemon krewetka typu robaczego i kamiennego. Żyły w starożytności. Swoich odnurzy urzywają do czepiania się skał podwodą. Oznajmił Pokedex.
- To będzie szybciutka walka. - Powiedziała mama dodając.
- Anorith, buldożer! -
Po chwili Lizard zniknęła w kuli po tym ataku. Moim ostatnim stworkiem miał być flame. Wbiegł energicznie na pole walki i z całej siły dziobnął krewetkę.
- Ahhhh. - Powiedział starożytny przyjmując na siebie atak, sam chciał urzyć buldożera, ale Flame zrobił coś dziwnego. Najpierw kopnął krewetkę, a gdy ta była w powietrzu kopnął ją kolejny raz.
- Okej, jeszcze raz podwujne kopnięcie! - Rzuciłem, a kurczak uderzył bezbronnego przeciwnika. Jednak po chwili uderzył w fotel trafiony wodną bronią.
- Anorith przegrywa! - Ogłosił tata. Żeczywiście, antyczny leżał na podłodze nieprzytomny. Flame poprostu uderzył go w ukryciu żarem.
- Masz odzna, - Powiedziała mama podając mi odznakę kamienia. - Co to? - Zapytała po chwili.
Naprawdę, rozległ się dziwaczny odgłos.
- To tylko telefon. - Powiedział tata. Po chwili byliśmy w Petalburk'u.
Nagle ten telefon znów się rozległ. Mama nie wytrzymała i wyjęła tacie go z ręki.
- Hahahahahhaha, wytrzymałeś atak Mamoswinea, ale będzie jeszcze gożej hahahahahaha! - Bardzo głośno usłyszałem głos kobiety.
- Phoebe! - Wysyczała przez zęby mama. - Odczep się od Lucas'a! -
- Nie. - Odparła i rozłączyła się. Tata bez słowa odebrał mamie komurkę i poszedł do domu.
Pochwili mama pobiegła za nim, a ja dotarłem po jakimś czasie do lasu Petalburkskiego.


No i jest next! Komentujcie błaaagam! Rozchorowałem się i siedzę w domu, a w szkole dają nam natłok klasówek i tympodobnych, ehhhh. Ale cuż. Trzymajcie się do następnego!
Ps. Bohaterowie oczywiście zaktualizowani, dodaję postać Sever
'a

Komentarze

  1. Hej!
    Ostatni raz zostawiałam po sobie ślad tutaj pod drugim rozdziałem, więc już w tej chwili czuję, że będziesz miał co czytać, a ja będę mieć o czym pisać. Także chyba dobrze dla nas obydwu :v
    Zazwyczaj, znaczy jak to robiłam w poprzednich rozdziałach, zaczęłabym od błędów ortograficznych, ale tym razem tego nie zrobię. Nie zrozumiej mnie źle, nadal ich jest bardzo dużo, ale nie chce mi się wypisywać błędów. Zwłaszcza wszystkich jakie wystąpiły pod ostatnimi czterema rozdziałami. Dlaczego nie będę raczej tego robić, ale radzę zwracać ci uwagę jakie słowa podkreśla ci na czerwono w Bloggerze / w Wordzie i ewentualnie korzystanie z "Sprawdzania pisowni" (Takie ABC z zielonym ptaszkiem na panelu edycji posta).
    Mając tamten temat przejdę do kolejnego, ale również ważnego, jakim jest fabuła. Więc... Nie mogę ci zarzucić szablonowości i przewidywalności. To jest pewne... Jednakże moim zdaniem byłoby o wiele lepiej wrzucić epizod w Aloli trochę później po zdobyciu kilku odznak przez bohatera, a także kilka wydarzeń z rozdziału czwartego mogłoby poczekać trochę dłużej jak na moje, ale jest to twój wybór. Każdy autor opowiadania ma jakąś tam swoją wizję, ale i także jakiś plan co i kiedy się stanie. Nie wiem, może i masz jakiś dokładniejszy plan na tę opowiadanie (zwracam honor), ale mi to nie za bardzo na to mi wygląda. Dałeś mnóstwo akcji i ważnych informacji już na początku, ale zastanawiam się, czy przypadkiem nie będzie masy zapychaczy, lub flaków z olejem później, a poza tym wyjaśnianie wszystkich tajemnic na samym początku jest dosyć słabym zabiegiem. Lepiej trzymać je przez dłuższy czas jako tajemnica, bo to zachęca czytelników do zapamiętania tytułu na dłużej, lub dalszego czytania. Już ci kiedyś bodajże pisałam o tym, żebyś usiadł oraz dokładnie przemyślał przebieg wydarzeń i w dalszym ciągu tobie to radzę. Jednak jak mówiłam to jest twój styl pisania i jeśli ci się naprawdę podoba to nikt ci nie może zabronić, ani mówić co robisz źle. Traktuj tą cześć jako kilka wskazówek od osoby, która jako tako zna się na wymyślaniu fabuły, czy coś w tym stylu.
    Teraz wtrącę swoje trzy grosze do twoich opisów walki. Wydaje mi się, że początkowa walka pomiędzy Dustem i Crabominablem była całkiem spoko napisana, ale każda kolejna walka była już gorsza od poprzedniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle jestem zdania, że ten rozdział nie jest twoim najlepszym. Panował tutaj duży chaos i ogólnie nie mam pewności czy dokładnie zrozumiałam wszystko, co się działo. (Rick i jego rodzice wracają z Aloli, gdy nagle atakuje ich Mamoswine. [Inni ludzie na lotnisku tego nie zauważyli? Może to było jakieś prywatne lotnisko, bo są jakimś waloną burżuazją? A nawet jeśli już to co z obsługą?] Ojciec i jego Pokemony walczą z nim, ale później wszyscy wsiadają do samolotu i uciekają. Jak się domyślają i jak się także okazuje stoi za tym Phoebe [członek elitarnej czwórki specjalizujący się w Pokemonach typu duch, która przypadkowo jest matką rywala]. Rick na początku interesuje się niby co się stało, ale zapomina o tym kiedy matka proponuje walkę o oznakę kamienia. [Nie ma co ukrywać, ale Rick jest osobnikiem BARDZO nieugiętym :v Prychnęłam śmiechem przez to jak łatwo zwabić go na manowce.] Walczą i Rick wygrywa. [Na razie skubany ma farta, wygrywa każdą walkę...] i tak się właściwie rozdział kończy.
      Po tym przyczepieniu się do praktycznie wszystkiego czas na coś, za co można cię pochwalić. Bardzo podobał mi się rozdział czwarty, pomimo moich wyżej wymienionych wątpliwości. Jakoś ogólnie go ciepło wspominam, oprócz wytykania do znużenia szczegółów świadczących o tych, że prawdziwy stary Ricka to tak naprawdę Lucario. (Gdybyś dał mniejsze i niedokładnie wskazówki wskazujące na tego Pokemona moim zdaniem wyszło bardzo tajemniczo i ciekawie.) Poza tym bardzo zainteresowała postać Octross'a, niemal tak samo skąd ci się wziął pomysł, aby tak go ochrzcić. Nie musisz się także tłumaczy przy nim, czy przy Ricku, czy przy takiej innej postaci, że nie ściągałeś z mojego popierdolca :) Ale posłuchaj mnie... Ty jak i inni czytelnicy nie widzieli czubka góry brutalności i szaleństwa Wspaniałego Hiroshi'ego Kiry...
      Życzę powodzenia w szkole, bo także u mnie jest totalna masakra z nauką. I do następnego rozdziału!

      Usuń
    2. Hej!
      Dzięki że wreszcie wpadłaś po takim czasie xd.
      Nie wiecie za wiele. Specjalnie ujawniam takie mniej znaczące fakty, aby potem uderzyć.
      Co do rozdziału 4 i 6.
      Czy Javon to tata Ricka? Zobaczymy.
      Octorossa wymyśliłem przez przypadkową sytuację, niewnikając było to pomieszanie kogoś kto muwił i gry, ale imie to odrazu mi się spodobało.
      Rozdział 6 to tak. Wtedy nie było pasażerów, samolot był mały i wiesz. Rick udaje tylko że nie wnika, ale zobaczysz co będzie w nexcie.
      Hahahahahahaha!
      A jak z twoim blogiem kiedy rozdział? Dzisiaj miałem powalony dzień, kartkówki z biologji, fizyki i historji. Jeszcze klasówka z matmy poprostu koszmar.
      No nic, cześć i czekaj do nexta!

      Usuń
    3. Widzę, że jesteś trochę do tyłu z tematem mojego bloga, więc ci krótko streszcze :V Postanowiłam go zawiesić/zamknąć. Jednak nie przejmuj się, że nie będzie ona kontynuowana, bo mam w zamiarze po prostu trochę pozmieniać w jaki sposób będzie opowiadana ta historia, a zresztą nie tylko to. Postanowiłam wprowadzić kilka zmian odnośnie przebiegu fabuły i walk, dialogów, charakterów postaci, stosunkami pomiędzy nimi, a nawet zastanawiam się nad poważnym re-desing'em wyglądu kilku osobników. Także postanowiłam wprowadzić kilka postaci więcej do fabuły niż planowałam na początku pisania. Nie wiem kiedy dokładnie powrócę (na pewno kiedy poczuje się wystarczająco silna w tym co robię i opracuje już w stu procentach wszystko) robić coś z "Moją pokemonową przygodą z Samem, czyli tam i tu" (Ten tytuł nie będzie rakże obowiązywał...), ale jestem pewna, że będzie o wiele lepiej niż to co dotąd robiłam :)

      Usuń
    4. Hej!
      Ok, a co zrobisz ze starym blogiem? U mnie next się pisze, wrzucam zapowiedź tego rozdzialiku.
      Patrick powrócił do Hoenn. Po rozmowie z matką, dowiaduje się strasznych rzeczy. W tym samym czasie Octoross planuje zabić Patricka. W tym celu udaje się tam ze swoim Aurorusem i innymi silnymi i brutalnymi Pokemonami.

      Tak więc mniej więcej będzie wyglądać next.
      Ps. Jak zrobić taki wygląd bloga wsęsie że jest data wpisu w nagłówku a w następnym wpis?

      Usuń
    5. Jak ten moment stary blog zostaje i go nie ruszam. Nie mam jeszcze pewności, czy stworze nowego i usunę tego starego, czy może usunę po prostu zawartość starego i zacznę od kompletnego zera.
      Emmm... Jeśli chodzi oto pytanie głównie zależeć to będzie od szablonu podstawowego, który wybierzesz na bloga w zakładce motyw, ale nie zdziwię się jeśli można to zrobić jakoś w HTML-u, ale nie powiem ci jak, bo jestem mocno początkująca w tych sprawach. Mam nadzieję, że ci jakoś pomogłam, bo nie mam pewności czy poprawnie zrozumiałam pytanie.

      Usuń
    6. Spoko ja też jestem zielony w htmlu. Chcecie nexta, macie za chwilę. A odrazu mówię, Octoross jest naturalnie 0,5 pokemonem. Ostrzegam, będą emocję xd.

      Usuń
    7. Sory next będzie może jutro albo w następnym tygodniu, muszę pisać od nowa, wykasował mi się rozdział/

      Usuń
    8. Mi się jeden rozdział kasował dwa razy :V Spoko, jak poczekam to może bardziej docenie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga