Rozdział 1

Rozdział1 pierwszy raz ujawnia się moja moc.
Szliśmy z Flame'em drogą jeden, która prowadziła do miasta Petalburk. Podczas tej podróży miło sobie rozmawialiśmy z Torchic'em, który wyjaśnił, że do balla za wszelką cenę nie wejdzie.
Ja też nie miałem ochoty go tam wkładać, bo podróż samemu to dla mnie nic przyjemnego. Po godzinie znaleźliśmy się w mieście.
Oprucz sali lidera znajdowało się tam Centrum Pokemon, Poke Market i sporo domów. W śmietniku przy sali lidera zobaczyłem jajko? Jajko pokemona, dokładnie to  Treecko.
- Jak myślisz? Zapytałem się startera. Kto mógł je tam wrzucić?
- Chyba tylko Sever, ale on,,,.
- Jaki Sever i co! Zapytałem się jego.
- A taki jeden. Chciał mnie wybrać na startera, ale tylko po to, żeby mnie przywiązać do drzewa i dla tego, że nie było Treecko. Mruknął cicho.
- Ja mu pokarzę! Wrzasnąłem. I wtedy to się stało.
Ogarnęła mnie niezwykła siła. Poczułem ciepło w ciele, i wiedziałem, że mogę teraz zrobić coś, o czym marzy chyba każdy człowiek. Zaatakować atakiem pokemona.
Po zabraniu jajka udałem się za miasto, bo czułem, że ta moc może coś zrobić. Gdy znalazłem się na polu, na cały głos wrzasnąłem. Smoczy puls!
Ogromna kula energji pojawiła się w moich rękach. Po chwili z głośnym bum! Wybuchła, a ja straciłem przytomność.
Obudziłem się w Centrum Pokemon. Okazało się, że po znalezieniu jajka udałem się tam, i zasnąłem na kanapie. Jednak coś mi mówiło, że to mógł nie być tylko sen. A nawet jeśli, to sen, który może się spełnić.
Nie zwlekając, wynająłem pokój i położyłem tam jajko, po chwili wyciągnąłem z plecaka prezent.
- Co to? Zapytał Flame.
- Nie wiem, ale dostałem to od mamy w prezencie. Powiedziałem odwijając papier.
W środku znajdowały się: Blazikenite, Sceptilite, Swampertite, kamień klucza na srebrnym łańcuszku, jakaś skrzynka zamknięta na klucz, mała paczuszka, chyba z kluczem, tysiąc pokedolarów i list o takiej treści.
Drogi Patricku! Z okazji twojej podróży, ja i tata postanowiliśmy dać ci to, co właśnie widzisz. Spokojnie, zostaw wszystkie mega kamienie jeśli miałeś myśl oddać nam pozostałe dwa kamienie, może ten drugi też ci się przyda? W skrzynce jest coś, ale narazie jej nie otwieraj. Klucz jest w małym pudełku w kształcie zamka. Miłej podróży, Monica i Lucas Noise. Ps. Uważaj na Team Aqua i Magma!
Odłożyłem list do pudełka i zamyśliłem się.
- Rick! Wrzasnął mi do ucha Flame.
- Cooooo! Odwrzasnąłem mu.
- Masz to jajko w plecaku? - Zapytał się starter. Po chwili zajżał do mojego plecaka, potem  spojżał na stolik po czym mruknął. Jest na szczęście.
Po kilku minutach wyszliśmy z centrum. Na boisku treningowym było sporo chcących walki trenerów, a jeden wyzwał mnie na pojedynek.
- Nigdy mnie nie pokonasz! Zawołał z pewnością siebie.
- To się jeszcze okaże. Powiedziałem, a Flame stanął na przeciw tamtego trenera.
- Cascoon! Zawołał rzucając pokeballem.
Na przeciwko Flame'a stanął inny pokemon. Był cały szary i wyglądał jak dziwna kula.
Zacząłem od wyciągnięcia dex'a.
- Cascoon, pokemon kokon typu robaczego, jedna z wyższych form ewolucyjnych Wurmple. Potrafi strzelać trującymi igłami z ciała. Zapamiętuje twarz wroga, aby gdy już ewoluuje się z nim rozprawić. Powiedział pokedex.
- Niby Cascoon to bezurzyteczny kokon, ale ten, przeciwnik wskazał na kokona, ten jest wyjądkowy.
- Zobaczymy. Powiedziałem a po chwili dodałem. Flame, żar!
- Zpal się robalu! Wykrzyknął, poczym wystrzelił z dzióbka chmarę ognistych kulek.
Cascoon wpadł w nie, tracąc przytomność.
- Oszukiwałeś! Zawołał tamten trener z płaczem schował Cascoon'a do balla i odbiegł.
- Ehhh, tacy są niektórzy ludzie. Mruknąłem wracając do centrum.
Wpadłem do swojego pokoju i gdy tylko dotknąłem głową poduszki zasnąłem.
Śnił mi się ciemny budynek. Po kilku chwilach ktoś na przeciw mnie zapytał.
- Pół pokemonie, jesteś gotowy na poznanie prawdy? Zapytał się ktoś.
- Smoczy puls! Odparłem. Tak jak wcześniej, kula energji z moich rąk trafiła coś i wybuchła. Gdy tylko to się stało, sceneria się zmieniła.
Teraz znajdowałem się na porośniętej trawą ruwninie. Ten sam głos powiedział.
- Pół pokemonie, naprawdę jesteś strasznym,
Nie dokończył, bo coś go powaliło. Obudziłem się zlany potem.

Komentarze

  1. No... pozytywne zaskoczenie. Nie jest to jeszcze coś co zasługuje na szczere pochwały, ale widać, że zrobiłeś postępy. Błędów dalej jest multum, chaos dalej wszechobecny, ale to da się ogarnąć. Bardzo ważne żebyś po wypowiadanej kwestii jakiegoś bohatera dawał ten drugi myślnik, dam Ci przykład, chociaż Diana pod prologiem już też próbowała Ci w tym pomóc. A więc korzystając z końcówki tego rozdziału:
    Napisałeś: - Smoczy puls! Odparłem.
    To jest niepoprawne.
    -Smoczy puls! - odparłem.
    To jest poprawne. I nie chodzi o tylko ten jeden przypadek, a o wszystkie inne.
    Następna sprawa to to, że słowa od autora nie będące częścią rozdziału powinno się jakoś rozdzielać. Powinieneś także więcej wyjaśniać i pisać bardziej zrozumiale, bo większość twojego tekstu, a dokładniej sensu trzeba się domyślać samemu, a to trochę trudne gdy owy tekst jest chaotyczny. Proszę zwróć na to uwagę. A tymczasem pozdrawiam i gratuluję postępów, baw się dobrze pisząc kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooo...
    Podziwiam za to że nauczyłeś się wkładać myślniki. Liczę że w następnym rozdziale skorzystasz z rady Night'a i zrobisz je poprawnie >w<
    Co do fabuły to... Hmmm co by tu napisać. Torchic jest świetnym starterem *chociaż ja zawsze wybierałam Mudkipa i wciskałam mu do gardła everstone xD*. Historia zapowiada się na typową podróż po Hoenn, z dodatkiem.
    Trochę nie rozumiem jakim cudem Rick jest hybrydą pokemona i człowieka, ale liczę na to że wytłumaczysz to podczas jego podróży.
    Do zobaczenia pod następnym i gratuluję dotychczasowych postępów :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Jako, że nie mam zbytnio weny na pisanie rozdziałów, ani do robienia nagłówka to trochę pokomentuje. (Normalnie, czyli bez żadnych LIEK MUDKIPZ :P)
    Cóż... Kilka błędów się zdarzyło, czyli: Petalburg, oprócz, skąd, pokaże, energii, bezużyteczne, wyjątkowy, spal, równinie. Ponad to przekręciłeś dwie nazwy Pokemonów (Snivy i Cascoon), ale w porównaniu z poprzednim rozdziałem poszło ci już o wiele lepiej z tego typu błędami :)
    Kolejną rzeczą o jakiej zapomniałam ci wspomnieć w pierwszym komentarzu był fakt, że Pokemon i tym podobne zapożyczone z angielskiego wyrazy (Potion, Dex, Revive...) należy pisać z dużej litery.
    Polecałabym też trochę przyjrzeć zdanią, bo trochę gdzieś nie były do końca dobrze sformułowane. (Dlaczego zauważam to u innych, a nie u mnie? xd)
    Teraz trochę wypowiem się odnośnie fabuły. Tutaj nie mogę już zarzucić, że było krótko i pominąłeś jakiś wątek, który mogłbyś jeszcze rozkręcić. Tak mi się wydaje, bo mam przeczucie, że o tym Severze będzie coś w następnych rozdziałach. Jak spekuluje będzie to niezbyt przyjemny rywal, który wybrał Mudkipa jako startera (błagam nie mów mi, że on jest przypadkiem synem Normana).
    Zastanawiające było trochę to, że rodzice Ricka podpisali się imieniem i nazwiskiem, a nie "mama i tata"... Jednak nie mogę powiedzieć, że są przykładni jako rodzice. Nie jeden, a DWA kamienie do mega ewolucji?! O.o (Wymienisz się rodzicami? Ja mogę ci ofiarować ojca-alkocholika :P)
    Niezły zbieg okoliczności, że ktoś wyrzucił jajko Treecko do kosza i być może dzięki temu mógłbyś mieć dwa takie Pokemony, chociaż moim skromnym zdaniem ciekawe by było jakby na przyszłość okazało się, że jakiś towarzysz/towarzyszka głównego bohatera, która nie mogła podróżować z jakiś powodów pomimo tego, że naprawdę tego chciał/chciała i w momencie kiedy nareszcie może udać się w podróż z towarzystwem Ricka dostaje tego trawiastego startera od niego jako prezent... Jakby coś to są tylko takie moje słynne na cały świat rozważania aka propozycję jakbyś mógł urozmaić fabułę. Nie musisz tego wprowadzać w fabułę jeżeli to koliguje z tym co zaplanowłeś, to po prosto taka przyjacielska propozycja, której jeżeli nie wykorzystasz to się na ciebie nie obrażę ;)
    Muszę przyznać, że twój bohater ma bardzo cirkawe moźliwości, ale trochę zastanawiam czy się nie pośpieszyłeś się z ujawniem mocy twojego bohatera, bo widzisz (wybacz, że używam przykładów) na przykład Michał prowadził fabułę spokojnie, aż nagle wyskoczył sobie od tak Viper i pomału zaczął zmieniać ten bajkowy świat w prawdziwe piekło. Ja podobnie nie śpieszyłam się z pokazaniu mojego słodkiego, psychopatycznego cukieraska. (Sorry jeśli właśnie podałam ci jakiegoś spoilera, ale nie mam pojęcia czy w ogóle czytasz i gdzie już jesteś w moim opowiadaniu jak i w tym pisanym przez Michała.) Radzę ci trochę usiąść i zastanowić jak chcesz poprowić fabułę w ciekawy sposób.
    Na koniec pragnę stwierdzić, że nie mam bladego pojęcia jakie Cascoony oglądałeś :P (Do teraz staram się wyobrazić takiego w kształcie butelki...) Ja bym opisała jego kształt bardziej jako spłaszczoną kulę.
    To chyba na tyle, do następnego!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

rozdział 6

Rozdział 5